sobota, 17 marca 2012

wiosenna Supernova

Wiosną porządkujemy. Szuflady, szafy, całe mieszkania, domy. Grabimy w ogrodach liście, idziemy (jak ja dzisiaj) po bratki do ogrodnika. Wiosną porządkujemy też zwyczajowo swoje życia. Tak nam się przynajmniej wydaje. Jako że jednak każde porządkowanie jest inwazyjne to sprzątając mieszkania forsujemy się często za bardzo, budzimy następnego dnia z bólem mięśni.
     Ja też porządkuję sobie życie. W czwartek dentysta. Zaboli zanim się uporządkuję. Poboruję sobie w życiu, porozwiercam, rozkruszę kości myśli i wspomnień. Zaplombuję swoje ubytki w idealności. Będę jak nowo narodzona, chociaż początkowo trochę wycierpię.
   Porządkowanie, składanie, układanie, ścieranie kurzy. Nigdy nie będzie przyjemnością. Zawsze będzie półśrodkiem do jakiegoś celu, jakiegoś oczyszczenia. Oczyszczajmy zatem. Stopniał już śnieg i odsłonił szarości. Topnieję i ja odsłaniając swoje słabości. Porozdrapuję je, pobabram się w nich, zalepię. Rozdrażnię swoje nerwowe końcówki świadomości. Niech mi wybuchnie wiosenna Supernova.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz