czwartek, 7 sierpnia 2014

sypiam z ludźmi

W tym tygodniu sypiają ze mną w moim łóżku 4 osoby o różnym stopniu zażyłości. Nie wiem dlaczego to wspólne sypianie (nie seks) jest tak demonizowane i rezerwowane dla tak niewielu osób w życiu. Spałam z niezliczoną ilością osób w jednym łóżku i wiem, że to zbliżające bardziej, niż wódka, wino, czy niejedna rozmowa. Po spaniu z kimś rozpoznać można całą relację, wgryźć się w swojego kompana/kompanki łóżkowej i dowiedzieć się o nim/niej znacznie więcej, niż w niejednej sytuacji i wcale nie poprzez analizję pozycji zasypiania, chrapanie, zwolniony oddech czy nieskoordynowane ruchy. Sypiając z sobą poznajemy się po przedziwnej, intymnej energii, jaka zostaje wytworzona. Za każdym razem inna, za każdym razem bliska. Nie odzieram sypiania z ludźmi z intymności. To czasami intymniejsze niż seks, bo dzielimy ze sobą siebie, czas, kiedy umysł myśli tylko o sobie, kiedy skupiamy się na sobie najbardziej. Spanie z sobą to dwa egoistyczne ciała w jednej, ciasnej przestrzeni. Doprawdy, nie lubię spać sama i chyba jestem poligamistką, bo nie rezerwuję sypiania-z-kimś dla jednej tylko osoby. Ciągle eksploruję, ciągle poznaję, ciąglę się zbliżam.