wtorek, 4 października 2011

Jesienny deser z lukrowanych myśli

     Jedynie jesienią melancholia ma smak lodów waniliowych oblanych syropem z gorącej czekolady. W żadną inną porę roku ten deser nie smakuje aż tak dobrze i tylko jesienią można go bezkarnie przedawkować nie obawiając się nudności. Melancholia przysypana kryształkami słodkiego, ciepłego romantyzmu pod wełnianym kocem to już w ogóle deser dla największych smakoszy, czekoladoholików i najbardziej wytrwałych żołądków. Tylko jesienią nie powoduje porannych mdłości i nie przypomina tandetnej bajki. Cały czas pamiętam tę teorię, że jesienią dzieją się rzeczy najbardziej niezwykłe. Każdej jesieni.
     Wszystko ładnieje, kubek z herbatą, lampka na parapecie i droga na uczelnie Ludzkie umysły chyba mają wbudowany jesienny mechanizm obrony przed zimnem, bo robi się w tłumie jakby cieplej i milej. Na parapecie zamieszkały kasztany, K. powiedziała kiedyś, że przynoszą dobrą energię. Nie wierzę w dobre energie, wierzę w pozytywne oddziaływanie kolorowych liści. To mój jesienny dogmat .