czwartek, 22 marca 2012

Dzień dobry

Zwariowałam. Słucham kołysanek. Odkrywam w sobie jakieś dziwne pokłady nieznanych emocji. Jeszcze trochę i cofnę się do swoich przeżyć z okresu prenatalnego. Nie wiem, czy te kołysanki mnie uspakajają, czy wręcz przeciwnie, czy może jednak istnieje we mnie już teraz jakiś zalążek instynktu macierzyńskiego. Nie wiem. Jest rano, siedzę przy kawie i słucham kołysanek. Może wgram na komórkę i będę słuchać podczas borowania? Rozwiercanie górnej szóstki i "Na Wojtusia z popielnika...."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz