niedziela, 13 maja 2012

Co lubi Śpiąca Królewna?

Odnalazłam w swoim niby-pamiętniku sprzed 4 lat dwie długie listy.
Lista "lubi":
punkt 16. Jeść lody łyżką do zupy prosto z kartonika
punkt 21. Słuchać głośno muzyki leżąc na podłodze
punkt 27. Makaron
punkt 40. Oglądać stare, ślubne zdjęcia
punkt 41. Jeść z zielonego talerza
punkt 58. Przeinaczać rzeczywistość
punkt 66. Podlewać ogród i rozmawiać przy tym z sąsiadami
punkt 71. Bawić się zapałkami
punkt 103. Puste kościoły i puste autobusy

Lista "nie lubi":
punkt 19. Gubić parasoli
punkt 22. Zbyt dokładnych planów
punt   25. Kiedy ktoś mówi, że nie znosi dzieci (w końcu nie każdy musi wszystkie kochać, ale każdy kiedyś był dzieckiem)
punkt  31. Przegotowanego mleka
punkt 47. Marchewki w pomidorówce

To było chyba po obejrzeniu "Amelii". No cóż, w końcu (jak już dziś zdążyłam wyznać na Facebook'u) jestem miłośnikiem kiczowatych rozwiązań (gdyby ktoś był ciekaw jaka jest różnica między tandetą, kiczem a  szmirą zapraszam na nasze pasjonujące zajęcia z wiedzy o kulturze). Tak wiec odnalazłam ten zeszyt z listami, których pasjonujące fragmenty zamieściłam powyżej. Oprócz owych list pełno w nim wlepek, papierków po cukierkach i różnych dziwnych, czasem wulgarnych przemyśleń. Po co to komu? Nie mam pojęcia. Kiedyś w jakimś mądrym programie przyrodniczym mówiono, że ludzka pamięć to archipelag. Jedna wielka nieciągłość, świadomość wychwytuje i zachowuje na ludzkim twardym dysku tylko małe wysepki. Może takie zeszyciki z wlepkami (oprócz tego, że kiczowate) są jakąś formą ciągłości? 

Wnioskując z życia:

1. Pracowanie na budowie, oprócz realności i fizycznej wymierzalności pracy, jaką się wykonało jest chyba niezłą zabawą. Przynajmniej dla Panów, którzy odnawiają elewację bloku obok. Skaczą po rusztowaniu niczym młode gazele, z otwartego dostawczego leci skoczny rytm, a oni do tego rytmu, idealnie wstrzelając się w klimat piosnki gipsują, szpachlują, spuszczają koledze po sznurku, piętro niżej  wiaderko z cementem. Najlepszy teledysk normalnie. Zero asynchronii. Symfonia budowania. Dobre pop. Kwiat polskiego budownictwa w najczystszej postaci. Zakasowali by każde Mam i nie mam Talent. Gwarantuję

2. Ludzie po sześćdziesiątce mają w sobie nadaktywny pierwiastek praktyczności. Od szanowania jedzenia i dojadania przeterminowanej szynki kosztem własnego zdrowia, przez oszczędzanie na rachunkach (co w obecnym stanie funduszu emerytalnego jest jak najbardziej zrozumiałe, powiedziałabym nawet bardzo przykre), aż do zamykania drzwi. Wychodzę dzisiaj o 13.00 po bułki na śniadanie i słyszę z półpiętra Pana Dziadka od zboczonych wierszyków i kawałów: "Pani nie zamyka, po co? I tak zaraz też wychodzę, sprawdzę tylko skrzynkę". No tak, po co dwa razy naciskać na klamkę, skoro można to zrobić tylko raz? Nadmieniam, że klamka nie jest ani ciężka, ani zbyt wysoko ani zbyt nisko, a Pan Dziadek od zboczonych wierszyków i kawałów (przetestowane, za każdym razem mówi te same) raczej kłopotów ze zdrowiem jeszcze nie ma, bo śmiga jak perszing i nawet sadzi przed blokiem bratki. 

3. Zderzenie z rzeczywistością numer 2937420: Śpiąca Królewna jest kiczowata (kicz sponsoruje dzisiejszy post) a w dodatku się nie sprawdza. Nic tak nie obudzi z głębokiego snu jak świeże bułki z lewiatana. Żaden tam pocałunek jedynek i największej miłości. Gwarantuję,żaden książę na białym koniu nie równa się z zapachem porządnego, pożywnego śniadania. Śpiąca Królewna to gówno prawda. Śpiący Królewicz również.  Dla podkręcenia efektu kiczowatości, dzisiaj rano przy śniadaniu z radia leciał Piasek. No cóż. Kicz może być funkcjonalny. 

Pozdrawiam, nie całuję a robię śniadanie - 

Pll. 






2 komentarze:

  1. bułki też polecam.
    nasza K(a)ch(a) wie, co dobre.

    OdpowiedzUsuń
  2. złapać za bułki to prawie jak za pośladki :D
    może stąd ten fenomen. Mini dupka dla każdego.

    K. zawsze wie, co najlepsze! I jak należy żyć. Jeżeli nie wiesz jak, przedstawi Tobie swoje niezawodne DIY na facebooku.

    OdpowiedzUsuń