Wczoraj cała gama emocji. Awokado to najbardziej erotyczny owoc, jaki znam. Bezpruderyjny, falliczny banan, lekko kurewska wiśnia, nic to przy awokado i dziwnym doznaniom, kiedy obiera się je z lepiej skórki już nie wspominając o momencie rozchełstanie śliskiego awokdowego ciałka i wyjęcia z niego pestki. Normalnie pozbawienie centrum smaku i życia. Esencja i aromat, bach, nie ma pestki, nie ma życia.
Pasta jednak nie bardzo wyszła, była bez smaku i zbyt dużo cytryny. Do perfekcyjnej pani domu mi jeszcze daleko, daleko.
Później rodzinny przegląd zdrowia. T. nie bardzo. O moim gardle nie wspominam. Zębodół ma się dobrze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz