środa, 4 kwietnia 2012

Wczoraj cała gama emocji. Awokado to  najbardziej erotyczny owoc, jaki znam.  Bezpruderyjny, falliczny banan, lekko kurewska wiśnia, nic to przy awokado i dziwnym doznaniom, kiedy obiera się je z lepiej skórki już nie wspominając o momencie rozchełstanie śliskiego awokdowego ciałka i wyjęcia z niego pestki. Normalnie pozbawienie centrum smaku i życia. Esencja i aromat, bach, nie ma pestki, nie ma życia.
Pasta jednak nie bardzo wyszła, była bez smaku i zbyt dużo cytryny. Do perfekcyjnej pani domu mi jeszcze daleko, daleko.

Później rodzinny przegląd zdrowia. T. nie bardzo. O moim gardle nie wspominam. Zębodół ma się dobrze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz